Gwoli
ścisłości: ja raczej zwolennikiem krótkich form nie jestem. Zaczyna człowiek
coś takiego, wciąga się, oswaja z bohaterami, napala na wciągającą historię i
co? I już koniec. Albo gorzej: zaczyna człowiek czytać i nawet nie zdąży się
wkręcić, a tu po wszystkim. Ja tam raczej grube tomiszcza wolę. Wszystko co
kończy się ledwie po kilkudziesięciu stronach wzbudza we mnie podejrzenia. Jak
dla mnie opowiadania to strata czasu.
Ale,
ale… Tak to ja myślałem kiedyś. Teraz biję się w pierś. Ba, nie tylko w pierś
się biję, ale i pochylam mą głowę gotów posypać ją popiołem, bo zmieniłem
zdanie i wszystko co napisałem przed chwilą odtąd należy czytać używając czasu
przeszłego. Połknąłem bowiem ostatnio „Morderców” autorstwa Łukasza Śmigla i
tak mi się spodobało, że wziąłem się jeszcze za jego „Demony” i również byłem
ukontentowany. Głównie to takie makabryczne historyjki z mniej lub bardziej
zaskakującym finałem. Swą formułą przypomniały mi oglądane niegdyś „Opowieści z
Krypty”, tylko Strażnika Krypty tu się nie uświadczy. No dobra, może to trochę za
daleko idące skojarzenie, ale ja naprawdę zasiadałem do kolejnego opowiadania z
taką samą ciekawością jak niegdyś do epizodów tej kultowej serii. Tylko
powiedzmy sobie szczerze: „Opowieści z Krypty” to jednak taki lajcik dla trochę
starszej dziatwy. W „Mordercach” i „Demonach” raczej trzeba się przygotować na
ostrą jazdę bez trzymanki w klimatach gore, niejednokrotnie doprawioną czarnym
humorem. Gdyby u nas wydawano pulpowe magazyny Śmigiel odnalazłby się w nich
jak ryba w wodzie. Mamy tu: duchy, zombiaki, seryjnych morderców i nawet
pokręconego Świętego Mikołaja. Widać, ze autor czerpie garściami z tego co już
było, ale to nie grzech jeśli umie się przebierać w popkulturowym garnku, a Śmigiel
potrafi jak mało kto. Dzięki temu wyszły mu naprawdę fajne krótkie czytadła,
może niekoniecznie zostające w pamięci, ale to nawet lepiej, bo pewnie do nich
jeszcze wrócę.
PS.
Moje hity to „Śmierć za trzy” i „Nigdy więcej”. Naprawdę szczęka opada. Musiałem
odłożyć książkę na chwilę, żeby pozbierać zęby.
PS2.
W „Demonach” brakowało mi tego odautorskiego komentarza do wszystkich opowiadań
jaki był obecny w „Mordercach”. Mała rzecz, a cieszy.
10 komentarzy :
Ja również byłam zmiażdżona opowiadaniami ze zbioru Mordercy :D uwielbiam tę antologię i w ogóle opowiadania :) Czytam je dokładnie tak jak to opisałeś w PS3 jedno dziennie wieczorkiem na poprawę nastroju ;)
Ha! Ja też uwielbiam, muszę w końcu parę słów skrobnąć na ten temat :)
Akurat Łukasz Śmigiel zajmuje się wydawaniem czasopisma utrzymanego w stylistyce pulpowej. Nazywa się ono "Coś na progu"
Polecam. Jest bardzo ładnie przygotowane i zawiera bardzo interesujące treści:)
Ja czytałem jego "Decathexis". Również polecam. Śmigiel stworzył bardzo interesujący i mroczny świat, który aż prosi się o kontynuację.
Link do strony czasopisma:
Coś na progu
"Coś na progu" od jakiegoś czasu obserwowałem, ale nie mogłem się zdecydować na kupno. W końcu w zeszłym tygodniu zamówiłem wszystkie trzy. Wczoraj już przyszły i naprawdę wyglądają smakowicie. Na razie zaliczone opowiadanie Edwarda Lee. I tak jak można było się spodziewać nie oszczędza czytelnika.
Skrobnij, skrobnij. Chętnie poczytam :-)
Z chęcią poznam jeszcze kilku pisarzy zmuszających do zbierania zębów z ziemi. Jak krótka forma, to polecam opowiadania Dukaja z tomiku "Xavras Wyżryn". Po nich szczęki musiałem szukać.
A powiedziałbyś, że Śmigiel idzie bardziej w stronę Philipa K. Dicka czy bardziej do Stephena Kinga? Cięższy czy lżejszy od np. "Wypychacza zwierząt" Grzędowicza?
Zastanawiam się, czy warto.
Also, I'm watching you.
Pozdrówko,
Neuromeat
--
http://naddartastrona.blogspot.com/
No bardzo mi przykro, ale nie mogę Ci powiedzieć kogo mi Śmigiel przypomina bardziej, bo z opowiadaniami wyżej wymienionych Panów jestem trochę na bakier. Opierając się na znajomości powieści to raczej nie Dick, może trochę King (ale troszeczkę), szybciej chyba Masterton (ale to także moja ostrożna kalkulacja). Trzeba byłoby mądrzejszych i bardziej oczytanych zapytać o zdanie. Może ktoś by coś tu Ci podpowiedział w komentarzach :-)
Dzięki za watcha.
Pozdrowionak również
Nie przepadam za horrorami polskich autorów, więc chyba się wstrzymam... Ale recka zachęcająca, nie powiem:)
A tu człowiek szuka polskich, niepokornych autorów - a tu proszę, podane na tacy :) Ten kulturowy miszmasz bardzo kojarzy mi się z J. Ćwiekiem i jego opowiadaniami z tomów "Kłamca". Ale recenzja bardzo zachęcająca :)
Recenzja jest bardzo zachęcająca! :) A obok książek z takimi okładkami nie da się przejść obojętnie..;))
Prześlij komentarz