#6 Lektura zdecydowanie nieświąteczna

  • XII
    23
  • 6



Gdyby doszukiwać się jakiejś głębszej myśli w powieści Chrisophera Moore'a "Najgłupszy anioł", jedyną jaka mi przychodzi do głowy to: uważaj czego sobie życzysz, bo jeszcze może się spełnić i będziesz tego żałował.

W przededniach Bożego Narodzenia mały Joshua Barker wypowiada życzenie by św. Mikołaj powrócił z martwych, gdyż ten którego chłopiec widział zakończył swój żywot z łopatą w głowie. Ale przecież zbliżają się święta. Cuda są na porządku dziennym. Pech jednak chce, że tym razem odpowiedzialny jest za nie archanioła Raziel, najgłupszy z anielskiego zastępu.


Ja nie wiem co ze mną jest nie tak. Pełne zachwytu recenzje na blogach. Wysokie oceny na GoodReads.com i LubimyCzytać.pl. Ja natomiast jakoś nie mogę wykrzesać z siebie chociażby iskierki sympatii dla tej książki. No może jakaś tam maciupeńka iskierka była, bo nie jest tak tragicznie jak w przypadku "Księgi bez tytułu", ale powoli zaczynam się bać sięgać po tego typu pozycje bo chyba moje poczucie humoru zupełnie się mija z ogółem społeczeństwa. Może sam pomysł wyjściowy był interesujący. Co tam, nawet finał przy odpowiednim przymknięciu oczu przypadł mi do gustu. Całość jednak czytałem jakby na siłę. Nie udało mi się dostrzec tego wysublimowanego humoru, tej rzekomo złośliwej satyry na około świąteczny galimatias. Pełno tu było raczej mało wyrafinowanych gagów i scen co najwyżej silących się na zabawność. Kto szuka rozrywki z górnej półki, może się srodze zawieść. Na wstępie wspomniałem o doszukiwaniu się jakichś głębszych treści. Trochę przesadziłem, bo nie ma się czego tutaj doszukiwać. Jeśli będziecie chcieli przeczytać coś niewymagającego do pociągu, to z braku laku można sięgnąć po "Najgłupszego anioła". Ale generalnie to jednak strata czasu.

Moore Ch., Najgłupszy Anioł, MAG 2006.