#5 Wyspa obłąkanych

  • 4

W USA Dennis Lehane to podobno pierwszorzędna gwiazda literatury spod znaku thrillera i sensacji. U nas, choć wydano większość jego powieści, nie przypominam sobie by któraś z nich okupywała listy bestsellerów. Po lekturze „Wyspy skazańców” nie mogę tego zrozumieć.





Oficer śledczy Teddy Daniels wraz ze swoim partnerem przybywa do zakładu karnego usytuowanego na położonej w Zatoce Bostońskiej wyspie Ashecliffe. Ma tam zająć się tajemniczym zniknięciem jednej z pensjonariuszek i jak to bywa w tego typu historiach śledztwo idzie jak po grudzie.
Przyznaję, że początkowo czytało mi się ciężko. Nie wiem czy to za sprawą tłumaczenia czy po prostu potrzebowałem czasu by wgryźć się w duszną, niemal klaustrofobiczną atmosferę Ashecliffe. Kiedy jednak już mi się to udało, nie mogłem się od książki oderwać. Lehane umiejętnie wodzi czytelnika za nos: podsuwa mu jedne tropy, by za chwilę poddać je w wątpliwość i zaproponować inne w zamian. Atmosferę potęguję dodatkowo miejsce akcji, bowiem Aschecliffe kryje znacznie więcej tajemnic niż typowa placówka karna. Nastrój osaczenia udziela się nie tylko głównemu bohaterowi, ale i czytelnikowi. A Teddy Daniels musi zmierzyć się nie tylko z zagrożeniem czającym się w głębi wyspy, ale i z demonami własnej przeszłości.


„Wyspa skazańców” dzisiaj bardziej znana jest po pretensjonalnym tytułem „Wyspa tajemnic”, a to za sprawą kinowej adaptacji dokonanej przez Martina Schorcese. Lepiej jednak wcześniej sięgnąć po książkę, gdyż cała jej wartość opiera się niesamowitym zakończeniu. To co w finale serwuje nam Lehane, w moim osobistym rankingu jest jednym z najlepszych zakończeń w historii gatunku. Filmu jeszcze nie widziałem. Zakładając jednak, ze wiernie trzyma się swego książkowego pierwowzoru, jego wcześniejszy seans zepsuje nam całą niespodziankę i postawi pod znakiem zapytania sens czytania powieści Lehane’a. A szkoda, bo to wyborna uczta. Polecam.

Lehane D., Wyspa Skazańców, Świat Książki 2004.


4 komentarze :

kornwalia pisze...

Heh, czytam Twoją recenzję i pierwsza myśl, że przypomina mi Wyspę tajemnic. Potem idzie zdjęcie i drugi akapit, a tam właśnie ten tytuł ;) No cóż, film widziałam, więc książki chyba nie ma już co czytać, a szkoda.

Anonimowy pisze...

A ja filmu nie widziałem, a książkę... no powiedzmy, że gdyby mi wpadła do ręki przypadkiem, to bym jej nie odłożył, a teraz chętnie bym się za nią rozglądnął;)
Pozdrawiam!

Snafu pisze...

Uwielbiam takie kryminały, które nie znajdują się na liście bestsellerów, ale są dobre ^^ Muszę się rozejrzeć za tą książką w bibliotece.

Anonimowy pisze...

Ja do tej pory czytałam "Rzekę tajemnic" oraz "Gdzie jesteś, Amando?" i uważam na ich podstawie, że Bozia autorowi talentu nie poskąpiła ;) Bardzo solidni reprezentanci tego gatunku, książki godne polecania!