niedzielne podsumowanko 2/2015

  • 0


... a w nim o kilka zdań o książce widocznej powyżej, której polski tytuł choć zupełnie inny od oryginalnego o dziwo oddaje sens powieści.





W tym tygodniu rozgrzebałem kilka pozycji, co zaowocowało przeczytaniem tylko jednej książki i cóż mogę o niej powiedzieć? Przede wszystkim nie polecam jej zatwardziałym fanom „Trzynastej opowieści”, bo srodze się zawiodą. Kto mi nie wierzy niech przejrzy kilka opinii na LC, w których „Człowiek, którego prześladował czas” może nie jest bezlitośnie miażdżony, ale widać że nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Jeśli chodzi o mnie to znowu idę na przekór większości, bo mi się to czytadło podobało znacznie bardziej niż debiutancki hicior Diane Setterield. Ot, taka smutna historia o człowieku owładniętym manią ciągłego sukcesu, który w ogóle nie zauważa jak życie przelatuje mu przez palce. Właściwie, trochę taka krytyka pracoholizmu z odrobiną hołdu dla klasycznej powieści grozy. Niestety, słabością „Człowieka…” jest jego punkt wyjściowy, a mianowicie cały wątek „kruczo-nadnaturalny”, którego Setterfield nie potrafiła sensownie wpleść w co by nie było wciągającą historię. To co miało stanowić o wyjątkowości książki i wyróżniać opowiadaną historię, jak dla mnie okazało się niechcianym garbem szpecącym tę ładnie napisaną powieść. A szkoda, bo pomimo pewnych mankamentów widać że Diane Settrfield ma dobrą rękę do tworzenia przejmujących opowieści.

I to by było na tyle w dzisiejszym podsumowanku. Dziękuje za uwagę i do za tydzień!

Brak komentarzy :