„Pudełko w kształcie
serca” pomysłowo się zaczyna, ale im głębiej w las tym bardziej wygląda na
sztampową historię o duchu. Fakt, że dobrze napisaną, ale jednak schematyczną
do bólu. Szkoda tym bardziej, że zmarnowany został całkiem fajny pomysł i kilka
naprawdę mocnych scen, jak ta z gościem z syntezatorem głosu zamiast krtani.
Przyczepiłbym się też do głównego bohatera, który jest tak nieprzekonujący, że
aż zęby bolą. Zapowiadało się, że dostaniemy ekscentrycznego rockmana na
emeryturze, który użył już sobie życia na wszystkich frontach, takiego
rozpuszczonego gwiazdora, który na skutek bliskiego spotkania z duchem w końcu
dostanie po tyłku. Judas Coyne okazuje się być jednak typem fajnego kumpla po
przejściach. Nie da się go nie lubić i już niemal od początku wiadomo, że nie
jest takim gnojkiem, do czego usilnie stara się nas przekonać Hill. Szkoda, bo
taki harcerzykowaty bohater to pójście po najmniejszej linii oporu, zwłaszcza
kiedy okazuje się, że nawiedzający Jude’a Craddock MacDermott (nawiasem mówiąc
fajne imię) niejedno ma na sumieniu. Ten prosty podział na dobrych i złych
łatwo pozwala przewidzieć jak cała sprawa się potoczy. Jak dla mnie, Hill ma
dobry warsztat i talent do tworzenia scen robiących wrażenie, ale według mnie
utopił go w konwencjonalnej do bólu historii. Szkoda.
Jednoręki i Sześć Palców
1 dzień temu
5 komentarzy :
Czytałem już kilka ładnych lat temu, a jedyne co mocno i wyraźnie zostało w mej pamięci, to poczucie lekkiego zawodu. Nie było źle, ale po kilku bardzo pozytywnych recenzjach spodziewałem się czegoś więcej. Rozczarowanie było na tyle duże, że do dziś nie kupiłem drugiej książki Hilla :)
Czytałam zbiór opowiadań tego autora i jakoś nie przypadła mi do gustu. Wolę jego ojca:)
A ja mimo wszystko mam chętkę na "Rogi" bo co jak co, ale tak jak w "Pudełku" pomysł wyjściowy jest świetny. Tylko po prostu będę miał teraz na uwadze, że Hill to raczej solidny rzemieślnik, a nie żadne objawienie horroru.
Proszę Cię Buffy, nie zniechęcaj mnie :-) Na te opowiadania też jestem nakręcony :-)
Nie tyle gość ma warsztat i talent, co powinien mieć co nieco we krwi. Niemniej szanuję faceta za to, że nie szasta swoim nazwiskiem na prawo i lewo, choć wszyscy, co mają wiedzieć, i tak wiedzą. Czytałam całkiem niezłe opinie na temat "Pudełka" i jestem w sumie zdziwiona Twoją recenzją, ale z drugiej strony nie słychać i nie widać Joe Hilla, więc chyba przejdzie bez echa.
Prześlij komentarz